reklama

Inflacja będzie rosła?
Inflacja coraz bardziej się rozpędza i niewiele wskaźników każe patrzeć w przyszłość z optymizmem. A pesymizm napędza stały wzrost cen ropy naftowej, gazu i rosnące ceny żywności na rynkach światowych.

2021-10-05 12:12:11 Artykuł Partnera 958


Inflacja
 Inflacja

Inflacja zawsze uderza przede wszystkim w najbiedniejszych, ale w tym specyficznym okresie, w którym się obecnie znajdujemy grot tej strzały trafia również w lepiej zarabiających. O ile w normalnych warunkach banki zawsze oferują lokaty oprocentowane poniżej inflacji, to obecnie – wobec niskich stóp procentowych – lokowanie pieniędzy całkowicie straciło sens.

Inflacja – stopy procentowe

Wszyscy to wiedzą, nikt nie reaguje. Banki podniosą oprocentowanie swoich produktów depozytowych dopiero w momencie, w którym wzrosną stopy procentowe, ale Rada Polityki Pieniężnej nie spieszy się z rewizją swojej dotychczasowej polityki, choć i w tym gronie zaczynają się podnosić głosy alarmowe. Na przeszkodzie stoją jednak czynniki polityczne. Podniesienie stóp procentowych oznacza także wyższe ceny kredytów, a w ostatnich latach Polacy zadłużyli się na potęgę. Wzrost rat kredytów może być dla wielu pożyczkobiorców jeśli nie zabójczy, to na pewno trudny do przełknięcia. To oznaczałoby wzrost społecznego niezadowolenia, a to byłoby poważnym ciosem dla koalicji rządzącej. Inflacja oznacza także większe wpływy do budżetu, na których rządowi zależy, a więc – poza efektem propagandowym – także łatwiejsze finansowanie wydatków socjalnych. Można się więc spodziewać, że Rada Polityki Pieniężnej pozostanie w najbliższych miesiącach bierna. Inflacja będzie rosła. Jeśli więc w sierpniu osiągnęła ona poziom 5,5 procent, to można się spodziewać, że do końca roku będzie oscylowała wokół 6-6,5 procent.

Co uważają ekonomiści?

Ekonomiści zwracają uwagę, że jej stłamszenie będzie się stawało coraz trudniejsze. Raz z powodu wzrostu cen takich surowców, jak ropa i gaz – ich zużycie, jak zawsze w tym okresie roku, będzie rosło – oraz żywności. Dwa z powodu struktury polskiej inflacji. Wielu specjalistów przypomina, że choć poziom inflacji wzrósł w wyniku popandemicznego otwarcia gospodarki, to jednak jeszcze przed atakiem koronawirusa był w Polsce wyjątkowo wysoki i sięgał 4,8 procent.

Jak się bronić?

Inflacja dotyka nie tylko Polskę, wyższy niż się spodziewano jej poziom odnotowujemy zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce. Choć trzeba mieć na uwadze, że Polska jest obecnie europejskim rekordzistą. Stąd ogromne zainteresowanie giełdą, która jest obecnie jedynym właściwie ratunkiem dla naszych oszczędności. Dość powiedzieć, że od początku roku na rynek akcji napłynęło aż 40 procent wszystkich napływów z ostatnich dwudziestu pięciu lat. To zapewne tzw. efekt TINA (ang. There Is No Alternative, czyli Nie Ma Alternatywy), bo tylko inwestycje w akcje mają szansę uchronić nasze oszczędności przed ich pożeraniem przez inflację. Problem w tym, że inwestowanie na rynku kapitałowym nie jest u nas tak popularne, jak na Zachodzie, a przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. I choć w ostatnich miesiącach Polacy też zainteresowali się giełdą, to jednak większość posiadaczy oszczędności pozostaje wobec niej sceptyczna. Ten sceptycyzm sporo ich kosztuje.